sobota, 12 stycznia 2019

Kolejna recenzja mojej książki.

Miło mi poinformować, że ukazała się kolejna, interesująca recenzja mojej książki ,,Mutyzm wybiórczy - Poradnik dla rodziców, nauczycieli i specjalistów", którą wczoraj otrzymałam za pośrednictwem Wydawnictwa ,,Impuls".
Szczegóły w linku :

QULTURASLOWA.PL
Blog o książkach, które zmieniają życie, o podróżach dalekich i bliskich oraz o miejscach, gdzie można…

niedziela, 6 stycznia 2019

Mutyzm wybiórczy, nieśmiałość, czy może trudności adaptacyjne?


U 3-4 letniego dziecka, na początku edukacji przedszkolnej trudno jest jednoznacznie stwierdzić, czy milczenie dziecka w pierwszym, drugim i kolejnym miesiącu pobytu jest spowodowane nieśmiałością, czy trudnościami wynikającymi z przedłużonej adaptacji, czy może mutyzmem wybiórczym, czyli zaburzeniem lękowym. Dla rodzica i dziecka nie jest w tym momencie istotne jak zdefiniujemy milczenie, ale ważne jest to, żeby jak najszybciej zmienić taką sytuację i żeby nie utrwalić niemówienia na wiele lat.

Jak w takim przypadku należy postępować?

Czy lepiej jest:
traktować niemówienie dziecka w przedszkolu jako nieśmiałość i czekać ,,aż wyrośnie” i często niestety ,,nie wyrasta”, jak w przypadku wielu nastolatków, którzy wciąż borykają się z tym zaburzeniem.

Oto przykładowy fragment wypowiedzi mamy 13 letniego chłopca:
„Mój 13- letni syn nadal nie rozmawia w szkole, a od 5 r.ż. wmawiano mi, że to nieśmiałość i trzeba czekać, aż wyrośnie. Nie wyrósł!!!”

Czy może lepiej:
traktować dziecko, które nie rozmawia w przedszkolu przez ponad miesiąc jako dziecko zagrożone mutyzmem wybiórczym. Wprowadzić szybko modyfikacje zachowań i pomóc dziecku pokonać lęk przed mówieniem w przedszkolu, tak aby po kilku tygodniach dziecko radośnie i swobodnie rozmawiało ze wszystkimi w placówce.  

Ja jestem zdecydowanie za tym drugim rozwiązaniem !

Pamiętajmy, że im szybciej wprowadzimy działania nieformalne w postaci wsparcia dziecka w nawiązaniu relacji werbalnej z rówieśnikami i nauczycielami, tym szybciej dziecko będzie bez lęku rozmawiać i czuć się swobodnie w przedszkolu i później w szkole oraz w życiu dorosłym.

© Maria Bystrzanowska 2018

Dlaczego nastolatkowie mają jeszcze mutyzm wybiórczy?

W ostatnim okresie zgłasza się do mnie coraz więcej osób (rodziców, specjalistów i nauczycieli), którzy mają problem ze starszymi dziećmi i nastolatkami, borykającymi się wciąż z mutyzmem wybiórczym.
Z otrzymanych informacji wynika, że niektórzy z nich nie byli prawidłowo zdiagnozowani i nie mieli prowadzonej jakiejkolwiek terapii MW. Niemniej jednak pewna część z tych młodych osób posiada diagnozę MW lub co najmniej jego podejrzenie i to sprzed kilku lat (niekiedy z okresu przedszkolnego).
Dlaczego więc te osoby przez całe swoje dotychczasowe życie borykają się z tym zaburzeniem bez jakiejkolwiek poprawy?
Na początek posłużę się pewnym przykładem.
W zeszytach naukowych jednej z polskich szkół wyższych opublikowano niedawno artykuł naukowy dotyczący studium przypadku dziecka z MW.
Jest to studium przypadku chłopca, który w wieku 4 lat trafił do rejonowej PPP z powodu braku aktywności werbalnej w przedszkolu. W domu komunikował się swobodnie z rodzicami, babcią i bratem, bywał radosny, gadatliwy, sam inicjował rozmowę. Nie stwierdzono u niego innych zaburzeń.
Chłopiec po badaniach otrzymał w PPP opinię, jednak nie miał prowadzonej na terenie przedszkola żadnej terapii i w placówce wciąż milczał.
Rodzice sami w końcu zaczęli szukać pomocy, konsultowali syna z neurologiem, neurologopedą, dostosowali się do sugestii uczestnictwa w dogoterapii.
Po pewnym czasie rozpoczęły się spotkania z psychologiem, które polegały przede wszystkim na tym, że chłopiec grał na instrumencie muzycznym w osobnym pomieszczeniu (psycholog był za ścianą). Za sukces odczytano fakt, że dźwięk zaczął powstawać z inicjatywy chłopca w gabinecie psychologa, pomimo tego, że dalej nie rozmawiał z terapeutą.
Obecnie chłopiec ma 10 lat i pomimo tego, iż podejrzenie mutyzmu wybiórczego stwierdzono u niego już w wieku 4 lat i był on od tego czasu ,,pod opieką” PPP, nadal nie odzywa się do nikogo w szkole.
Podobnych przykładów jest wiele. Dlaczego tak jest?
Otóż dlatego, że dzieci w wieku przedszkolnym, u których stwierdzono mutyzm wybiórczy (lub jego podejrzenie), nie otrzymują właściwej terapii w placówce, dzięki której zaburzenie to można pokonać w ciągu kilku/kilkunastu tygodni. Mam tutaj na myśli przede wszystkim techniki behawioralne.
W zamian proponuje się im wyłącznie nieskuteczną dla nich terapię (indywidualną lub grupową) w gabinecie, znajdującym się poza placówką do której dziecko uczęszcza (tj. w PPP, poradni prywatnej, gabinecie na NFZ, gabinecie prywatnym, itd.), terapię biofeedbeck, itd., co powoduje utrwalenie się MW i zarazem często skutkuje powstaniem dodatkowych zaburzeń (np. fobii społecznej, fobii szkolnej, depresji).
Czy musi tak być?
Nie musi !!!
Według mnie, co najmniej 90% dzieci u których w wieku 3-5 lat stwierdzono MW lub jego podejrzenie powinno jeszcze przed rozpoczęciem nauki w szkole całkowicie pozbyć się lęku przed mówieniem. Jest to możliwe, ale aby tak było potrzeba jeszcze większego zaangażowania się rodziców, nauczycieli (zwłaszcza w przedszkolach) i specjalistów, w tym specjalistów, którzy pracują w rejonowych PPP. Niektóre PPP idą ,,z duchem czasu”, szkolą się, ale niestety są też jeszcze poradnie wydające opinie, w których stwierdza się np., że ,,mutyzm wybiórczy jest zaburzeniem mowy” i jego terapię należy prowadzić jedynie na terenie PPP.
Proszę pamiętać, że praca z dzieckiem z mutyzmem wybiórczym nie jest łatwa. Niemniej jednak podjęcie właściwej terapii (pracy) na wczesnym etapie występowania tego zaburzenia może naprawdę przynieść szybkie i spektakularne efekty terapeutyczne. Co istotne pracę z dzieckiem z MW powinni jednocześnie podjąć zarówno specjaliści (psycholodzy, logopedzi, pedagodzy) i nauczyciele, ale przede wszystkim rodzice dzieci z MW. Rodzice bowiem decydują, jaką terapię otrzymają (bądź nie otrzymają) ich dzieci. Oznacza to, że motorem niezbędnych zmian są właśnie rodzice. Chodzi przecież tutaj o dobro i przyszłość ich dzieci.

© Maria Bystrzanowska 2018

Kolejna terapia dziecka z MW zakończona sukcesem.


Chciałabym się z Wami podzielić miłą informacją, ponieważ zakończyłam kilka dni temu z pełnym sukcesem kolejną terapię dziecka z MW, którą tym razem prowadziłam wyłącznie online (m.in. ustalałam cele, sukcesywnie opracowywałam plan terapii na kolejne tygodnie, w razie potrzeby go korygowałam, udzielałam na bieżąco konsultacji rodzicom i nauczycielom). 
Otóż, mama chłopczyka (5 lat), który przez dwa lata nie rozmawiał z nikim w przedszkolu poprosiła mnie o pomoc w styczniu 2018 r. Od tego czasu z mamą dziecka kontaktowałam się wyłącznie przez telefon, e-mail i SMS. Mieszkają w mieście wojewódzkim oddalonym ode mnie ponad 400 km. Mama oczywiście od razu przeczytała moją książkę, ,Mutyzm wybiórczy - poradnik dla rodziców, nauczycieli i specjalistów" oraz wzięła udział w moich trzech webinarach.
Po planowanej i koordynowanej przeze mnie terapii, przede wszystkim metodą sliding in, którą mama dziecka wraz z nauczycielami prowadziła na terenie przedszkola oraz w terenie i w domu chłopiec w czerwcu (tj. po 5 miesiącach) rozmawiał już ze wszystkimi i wszędzie.
Podczas wakacji, kiedy chłopiec nie chodził do przedszkola mieliśmy ze sobą już tylko luźny kontakt. Rodzice ,,pracowali” cały czas z dzieckiem w terenie i w domu według moich zaleceń. Ponieważ mama obawiała się powrotu po wakacjach do placówki poprosiła mnie jeszcze o pomoc we wrześniu. Okazało się, że powrót do przedszkola po przerwie wakacyjnej przebiegł niemal bezproblemowo i z końcem września mogliśmy - ku zadowoleniu wszystkich - definitywnie zakończyć naszą współpracę. Według mamy dziecko jest teraz w przedszkolu radosne, wesołe, wręcz gadatliwe i nie widać po nim wcale, że wcześniej przez dwa lata z nikim nie rozmawiało.
Zacytuję poniżej fragment e-maila, który otrzymałam wczoraj od mamy:
,,Trochę ciężko mi się z Panią rozstawać dlatego pozwolę sobie od czasu do czasu napisać co u nas. Niemożliwe jest opisanie tego co Pani dla nas zrobiła, słowo dziękuję wydaje się za małe. Jest Pani wspaniałym specjalistą i przede wszystkim dobrym człowiekiem, zawsze Pani o nas pamiętała. DZIĘKUJEMY !”.

Dla takich chwil i efektów prowadzonych działań warto pracować. Oczywiście zawsze podkreślam, że warunkiem powodzenia terapii MW jest zgodna współpraca trzech ogniw (tzw. triada oddziaływań), tj. specjalisty znającego istotę MW, wyedukowanego i zaangażowanego rodzica oraz współpracującego i przyjaznego przedszkola/szkoły. W niniejszym przypadku wszystkie trzy ogniwa ,,zadziałały” wzorowo, więc efekty musiały być takie a nie inne. Współpraca z takimi rodzicami i nauczycielami to dla mnie przyjemność, a dla dziecka z MW szansa na normalne dalsze funkcjonowanie w przedszkolu, szkole i później w życiu dorosłym. 
Naprawdę warto więc zrobić wszystko co możliwe aby dziecko pokonało MW jeszcze w przedszkolu (im wcześniej tym lepiej !). W szkole jest to oczywiście również możliwe ale terapia przebiega tam dłużej (zaburzenie zazwyczaj jest już utrwalone, szczególnie w starszych klasach) i dużo rzadziej mają miejsce tak szybkie sukcesy terapeutyczne.

Pamiętajmy, że z MW się nie wyrasta i sam nie przejdzie. Terapię należy prowadzić w miejscu występowania zaburzenia, a więc najczęściej w przedszkolu/szkole. Prowadzenie terapii wyłącznie (niekiedy całymi miesiącami) w gabinecie terapeuty poza placówką (tj. bez przeniesienia jej do przedszkola/szkoły, ewentualnie w niektórych przypadkach równoległego prowadzenia w gabinecie i placówce ) jest bezcelowe, szczególnie w przypadku małych dzieci.


© Maria Bystrzanowska 2018

List ucznia z MW do rówieśników z klasy

Koleżanki i koledzy z klasy! Mam na imię ....., jestem uczniem klasy..., czyli waszym kolegą. Lubię chodzić do szkoły i bardzo chciałbym się...