Chciałabym się z Wami podzielić miłą
informacją, ponieważ zakończyłam kilka dni temu z pełnym sukcesem kolejną
terapię dziecka z MW, którą tym razem prowadziłam wyłącznie online (m.in.
ustalałam cele, sukcesywnie opracowywałam plan terapii na kolejne tygodnie, w
razie potrzeby go korygowałam, udzielałam na bieżąco konsultacji rodzicom i
nauczycielom).
Otóż, mama chłopczyka (5 lat), który przez dwa lata nie rozmawiał z nikim w
przedszkolu poprosiła mnie o pomoc w styczniu 2018 r. Od tego czasu z mamą
dziecka kontaktowałam się wyłącznie przez telefon, e-mail i SMS. Mieszkają w
mieście wojewódzkim oddalonym ode mnie ponad 400 km. Mama oczywiście od
razu przeczytała moją książkę, ,Mutyzm wybiórczy - poradnik dla rodziców,
nauczycieli i specjalistów" oraz wzięła udział w moich trzech webinarach.
Po planowanej i koordynowanej przeze mnie terapii, przede wszystkim metodą
sliding in, którą mama dziecka wraz z nauczycielami prowadziła na terenie
przedszkola oraz w terenie i w domu chłopiec w czerwcu (tj. po 5 miesiącach)
rozmawiał już ze wszystkimi i wszędzie.
Podczas wakacji, kiedy chłopiec nie chodził do przedszkola mieliśmy ze sobą już
tylko luźny kontakt. Rodzice ,,pracowali” cały czas z dzieckiem w terenie i w
domu według moich zaleceń. Ponieważ mama obawiała się powrotu po wakacjach do
placówki poprosiła mnie jeszcze o pomoc we wrześniu. Okazało się, że powrót do
przedszkola po przerwie wakacyjnej przebiegł niemal bezproblemowo i z końcem
września mogliśmy - ku zadowoleniu wszystkich - definitywnie zakończyć naszą
współpracę. Według mamy dziecko jest teraz w przedszkolu radosne, wesołe, wręcz
gadatliwe i nie widać po nim wcale, że wcześniej przez dwa lata z nikim nie
rozmawiało.
Zacytuję
poniżej fragment e-maila, który otrzymałam wczoraj od mamy:
,,Trochę ciężko mi się z Panią rozstawać dlatego pozwolę sobie od czasu do
czasu napisać co u nas. Niemożliwe jest opisanie tego co Pani dla nas zrobiła,
słowo dziękuję wydaje się za małe. Jest Pani wspaniałym specjalistą i przede
wszystkim dobrym człowiekiem, zawsze Pani o nas pamiętała. DZIĘKUJEMY !”.
Dla
takich chwil i efektów prowadzonych działań warto pracować. Oczywiście zawsze
podkreślam, że warunkiem powodzenia terapii MW jest zgodna współpraca trzech
ogniw (tzw. triada oddziaływań), tj. specjalisty znającego istotę MW,
wyedukowanego i zaangażowanego rodzica oraz współpracującego i przyjaznego
przedszkola/szkoły. W niniejszym przypadku wszystkie trzy ogniwa ,,zadziałały”
wzorowo, więc efekty musiały być takie a nie inne. Współpraca z takimi
rodzicami i nauczycielami to dla mnie przyjemność, a dla dziecka z MW szansa na
normalne dalsze funkcjonowanie w przedszkolu, szkole i później w życiu
dorosłym.
Naprawdę warto więc zrobić wszystko co możliwe aby dziecko pokonało MW jeszcze
w przedszkolu (im wcześniej tym lepiej !). W szkole jest to oczywiście również
możliwe ale terapia przebiega tam dłużej (zaburzenie zazwyczaj jest już
utrwalone, szczególnie w starszych klasach) i dużo rzadziej mają miejsce tak
szybkie sukcesy terapeutyczne.
Pamiętajmy, że z MW się nie wyrasta i sam
nie przejdzie. Terapię należy prowadzić w miejscu występowania zaburzenia, a
więc najczęściej w przedszkolu/szkole. Prowadzenie terapii wyłącznie (niekiedy
całymi miesiącami) w gabinecie terapeuty poza placówką (tj. bez przeniesienia
jej do przedszkola/szkoły, ewentualnie w niektórych przypadkach równoległego
prowadzenia w gabinecie i placówce ) jest bezcelowe, szczególnie w przypadku
małych dzieci.
© Maria Bystrzanowska 2018